Profesjonalne data center według twórców filmowych hitów
Współczesny świat dostarcza nam codziennie ogromną ilość informacji, z których większość żyje w Internecie. Zdajemy sobie sprawę, że trzymane są one w Centrach Przetwarzania (profesjonalne data center), ale bardzo niewielu z nas wie, jak takie centra wyglądają. I tutaj na scenę wchodzi… branża filmowa. Bazując na naszej niewiedzy jako widza, za każdym razem kiedy akcja ma odbywać się w miejscu wysoce technologicznym, odbywa się ona w Data Center. Osoby z branży DC patrzą na te próby tak, jak policjanci na kryminały. Filmowa rzeczywistość jest atrakcyjna, ale ma niewiele wspólnego z realnym życiem.
Kierując się najnowszą modą marketingową podamy pięć przykładów – owoców wizji: nowoczesne, profesjonalne Data Center w oczach filmowców.
Profesjonalne data center a „Osaczeni”
Pierwszym filmem są „Osaczeni” z Seanem Connerym i Catherine Zeta-Jones. Data Center jest miejscem, do którego agentka firmy ubezpieczeniowej i słynny złodziej dzieł sztuki włamują się w celach jednoznacznie przestępczych. Co tam robią? Za pomocą kabla wyglądającego na Ethernetowy przepinają ruch giełdowy! Znajdują odpowiedni kabel, omijają jakiekolwiek zabezpieczenia, wyłączają alarm i nie przejmują się kodowaniem transmisji. Można? Można… 😉
Data center a „Ocean’s Eleven”
Tematycznie niedaleko leży „Ocean’s Eleven”. Jeden z bohaterów włamuje się do DC kasyna. Podłącza niewątpliwie zaawansowane technologicznie urządzenie do kabla Ethernetowego i łatwiutko uzyskuje dostęp do kamer przemysłowych obiektu. Kodowanie sygnału, aby blokować dostęp z zewnątrz, zabezpieczenia fizyczne i alarmy w tym momencie nie miały swojego miejsca w scenariuszu. Co więcej, aby zlokalizować serwerownię włamywacz musiał posługiwać się planem narysowanym na ręce, ale żeby znaleźć odpowiednią szafę, serwer i kabel, to już nie. Potrójny szczęściarz.
Profesjonalne data center w „Skyfall”
Kto z nas nie pamięta sceny z filmu „Skyfall”, gdzie demoniczny Raoul Silva przesłuchuje Jamesa Bonda? To przesłuchanie nie odbywa się w biurze, lochu ani na plaży. James przywiązany jest do krzesła w pomieszczeniu, które jest „centrum zarządzania światem”. James pozbawiony wolności jest gdzieś w hipernowoczesnym DC. Otwarte stojaki, skomplikowane, lecz oszczędne okablowanie, tajemnicze podświetlenia i czarny charakter – technothriller w pełnym rozkwicie. Klimatyzacja precyzyjna? Zimne i ciepłe korytarze? Podłoga techniczna? Systemy gaszenia? Psułyby wystrój. Ciekawe jest zastosowane oświetlenie. Naturalne i ekologiczne – po prostu tam są okna!
Data center a „House of cards”
I jeszcze przykład z najwyższych kręgów władzy. Serial „House of cards”. Dziennikarz Lucas Goodwin prowadzi śledztwo wymierzone przeciw wiceprezydentowi Frankowi Underwoodowi. Namówiony przez genialnego hackera Orsaya, dokonuje aktu cyberterroryzmu. Mianowicie, podczas wizyty w komorze serwerowej w AT&Tm wkłada pendrive w gniazdo w szafie i w tym samym momencie zostaje aresztowany. Nie muszę dodawać, że znienacka. Scena ta wejdzie do kanonu sztuki filmowej, ponieważ tak samo trudno jest gdziekolwiek umieścić pendrive w DC jak skutecznie ukryć tam paru agentów.
Sinersio DC … akcja!
Na koniec nasz lokalny, polski filmowy akcent. Dwa lata temu, podczas nagrywania filmu reklamowego województwa lubuskiego, wybrano Sinersio Data Center jako najbardziej zaawansowany technologicznie obiekt warty pokazania szerokiemu audytorium. Ekipa filmowa, która do nas przyjechała uznała, że obiekt jest beznadziejnie nudny, należy go ożywić i wizualnie uatrakcyjnić. W tym celu aktora, grającego główną rolę „Inżyniera”, przebrano w biały strój do lakierowania z kapturem, na to założono mu kitel i wyposażono w okulary do cięcia gumówką. Filmowa scena obejmowała wysunięcie przez „Inżyniera” półki z dyskami z macierzy i długie powłóczyste spojrzenie na nią. Wiadomo. „Pańskie oko dyski tuczy”. Wszystko odbyło się w świetle specjalnych lamp wydobywających światło spod podłogi i dymu z wytwornicy. Scena sugerowała kompetencje (kitel i okulary), profesjonalną opiekę (wizualne sprawdzenie dysków) oraz hipertechnologiczne środowisko (światła i dymy).
Im mniej się dzieje w Data Center, tym lepiej
Jak wszyscy wiemy, istnieje prawda czasu i prawda ekranu. Jak pokazuje ten krótki tekst, te dwie prawdy są jak dwa różne światy. Pozostając w opozycji do tego co pokazuje świat filmowy, Data Center są tak nudne jak to tylko jest możliwe. Jedyne nasze szaleństwa, to obsesyjne stosowanie procedur zapewnienia ciągłości pracy i bezpieczeństwa. Podniecające są dla nas np. prace serwisowe prowadzone w taki sposób, aby nie przeszkodzić w pracy klientom lub tankowanie paliwa do agregatu. Im mniej się dzieje, tym lepiej. Utrzymując to podsumowanie w konwencji filmowej: ma być tak, jak w polskim filmie wg. Inż. Mamonia: „A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda… Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Tak, proszę pana… Dialogi niedobre… Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje”.